9/07/2014

9/07/2014

Co kryła garderoba bohaterek "Hrabiego Monte Christo" (cz. II)

Dziś przygotowałam dla Was drugą część wpisu na temat garderoby bohaterek Hrabiego Monte Christo (pierwszą możecie przeczytać tu). Poprzednio omówiłam stroje bohaterek z I części powieści, dziś zajmę się dwoma pozostałymi. Będzie to o tyle prostsze, że nie ma tam już żadnych przeskoków w czasie - akcja obu części obejmuje okres jednego, 1838 roku. Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądała wówczas garderoba kobiet z wyższych sfer Paryża, serdecznie zapraszam do lektury! 

Henry William Pickersgill Hrabina Guiccioli, lata 20/30 XIX wieku

Akcja II i III części powieści dzieje się w czasie, kiedy we Francji od ośmiu lat trwała monarchia lipcowa, a królem konstytucyjnym był Ludwik Filip z dynastii Burbonów. Był to czas bardzo ważny dla historii tego kraju - formował się parlamentaryzm, miał miejsce rozwój kapitalizmu. To także wtedy, na początku lat 30, do Francji wkroczył romantyzm, obecny nie tylko w malarstwie czy literaturze, ale także w całym stylu życia tej epoki. W poszukiwaniu wzoru na kobietę idealną sięgano właśnie do romantycznej literatury, która wolała widzieć w nich czyste anioły niż temperamentne uwodzicielki. Kobieta miała być więc uduchowiona, skromna, egzaltowana i nieco płaczliwa, ponad wszystko ceniąca uroki platonicznej miłości. O tym ciekawym zjawisku napiszę zresztą szerzej w jednym z następnych postów. 


Francois Joseph Kinson Marie J. Lafont-Porcher,1835


Także i w modzie lat 20 i 30 bardzo wyraźnie zaznaczyły się wpływy romantyzmu. Ubiór kobiecy stał się szalony i bardzo fantazyjny, pełen nawiązań historycznych - przede wszystkim średniowiecznych i renesansowych. Talia pozostała na swoim naturalnym miejscu, linia ramion została jednak obniżona, a rękawy, wspierane na poduszkach, zaczęły osiągać niebotyczne wręcz rozmiary. Za sprawą halki sznurkowej większej objętości nabrała także spódnica. Niesamowicie fantazyjne były także fryzury - te najmodniejsze układane były w loki zebrane po dwóch stronach głowy i na jej czubku, ozdabiane perłami, kwiatami i różnego rodzaje kapelusikami. Ronda popularnych już od końca XVIII wieku bonnetów osiągnęły wówczas ajwiększe średnice. Poniżej - rycina przedstawiająca suknię balową z 1834 roku: 


Źródło obrazka.


A jednak po roku 1836 moda zaczęła stopniowa się uspokajać. W roku 1838 w modzie dziennej coraz wyraźniejsze stawały się wpływy prostej i surowej mody mieszczańskiej - suknie w dalszym ciągu posiadały obniżoną linię ramion, miały za to dużo mniejsze, nieco spłaszczone bufki, a w wielu sukniach po prostu z nich rezygnowano na rzecz długich i wąskich rękawów. Do łask zaczęły wracać kaszmirowe szale, budki kapeluszy zaczęły się z powrotem zmniejszać. Poniżej - rycina z 1838 roku przedstawiająca suknie dzienne: 


Źródło obrazka.


W latach 30 podział na suknie noszone w określonych porach dnia był już bardzo wyraźnie ustalony, także kobieta z wyższych sfer przebierała się co najmniej trzy razy w ciągu dnia. Były więc suknie poranne, spacerowe, obiadowe, wieczorowe i balowe - im późniejsza była pora dnia, tym na bardziej wydekoltowaną i ozdobną suknię można sobie było pozwolić. Poniżej - rycina z 1838 roku przedstawiająca dwie kobiety w sukniach balowych: 

Źródło obrazka.

Ostatnie sceny I części Hrabiego Monte Christo mają miejsce podczas karnawału w Rzymie. To tam dwa bohaterowie - Franz i Albert, spotykają w teatrze blondynkę niesamowitej piękności, słynną hrabinę G, będącą nie literackim wymysłem Dumasa, lecz postacią rzeczywistą. A słynna była nie z byle czego - hrabina Teresa Guiccioli w latach 1819-1821 była kochanką samego lorda Byrona! W roku 1838 Hrabina Guiccioli miała równe 38 lat i podobno nadal była wielką pięknością. Nie udało mi się niestety znaleźć jej żadnego portretu z tego roku, znalazłam za to inny, z 1833: 

Źródło obrazka.

Następnie akcja powieści przenosi się do Paryża. Jako pierwsza postać kobieca pojawia się tam Mercedes - już czterdziestoletnia, ale ciągle tak samo piękna i dumna. Teraz jest szlachcianką, żoną generała de Morcerf, matką dorosłego syna. W XIX wieku jej wiek oznaczał już rezygnację z wszelkich modowych ekstrawagancji. Zresztą także Dumas pisze o jej stroju jedynie to, że suknie jej były skromne i pełne prostoty. Myślę, że wybierała suknie raczej bez ozdób w rodzaju koronek czy falbanek, w ciemnych, ale zdecydowanych kolorach. Bardzo pasuje mi do niej niebieska suknia z czarnymi akcentami (trzecia od lewej) z poniższej ryciny z 1838 roku:

Źródło obrazka.

Także i na bale z pewnością zakładała bardzo proste suknie. Hrabia Monte Christo w trakcie balu letniego wspomina, że ma na sobie lekką suknię, a jej szyję spowija jedynie chusta z gazy. Oznacza to, że suknia jej była wydekoltowana, ale jednocześnie dekolt ten osłaniał półprzezroczysty szal. Z takim dodatkowym osłonięciem balowej sukni spotkałam się jedynie raz, na francuskiej rycinie z 1832 roku. Jeśli chodzi o suknię z 1838, to myślę, że Mercedes mogłaby założyć taką zbliżoną do tej, w której pozowała Wintherhalterowi madame Ackermann - jest prosta, nieco wydekoltowana, z krótkimi rękawami wykończonymi koronką:

Franz Xaver Winterhlater Madame Akcermann, 1838

Inną ciekawą postacią kobiecą, która przewija się przez karty Hrabiego, jest Hermina Danglars, żona bankiera wywodząca się z znamienitego arystokratycznego rodu. Ma trzydzieści sześć lat, lecz w dalszym ciągu jest kobietą wielkiej urody, lubiącą piękne suknie i diamenty, nie znającą pojęcia wierności małżeńskiej. Myślę, że na co dzień wybierała suknie jak najlepiej podkreślające jej urodę i kobiece powaby, może starała się też za ich powodem nieco odmłodzić. Myślę, że z pewnością spodobałaby się jej poniższa, czerwona suknia z rękawami a gigot

Suknia dzienna, 1838, KCI

Będąc milionerką, pani Danglars nie stroniła od diamentów. Dumas napisał, że na balu letnim była piękna nie tylko własną pięknością, lecz i jaśniejąca przepyszną toaletą, z czego możemy wywnioskować, że suknia jej była niezwykle strojna. Osobiście wyobrażam ją w sobie w tej zachwycającej kreacji z 1838 roku, białej, ozdobionej kwiatami i koronkową falbaną: 

Źródło obrazka.

Kolejną postacią kobiecą jest pani de Villefort, 25-letnia żona prokuratora królewskiego. Jako że w domu prokuratora panowały bardzo surowe zasady, także i jej strój był z pewnością bardzo skromny i prosty. Myślę, że na pewno spodobałaby się jej poniższa suknia z drukowanej bawełny, o prostych rękawach i niewielkim dekolcie: 

Źródło obrazka.


Także i na balach pani de Villefort z pewnością nie pozwalała sobie na zbytnią ekstrawagancję. Myślę, że mogłaby jej się spodobać poniższa suknia z 1838 roku, o małym dekolcie i krótkich rękawach zakończonych falbaną: 

Źródło obrazka.

Kolejną postacią jest Walentyna, siedemnastoletnia córka prokuratora de Villefort, doskonałt przykład idealnej panny doby romantyzmu. Walentyna jest blada, melancholijna, marzycielska i skłonna do omdleń, a pocałunek złożony na jej dłoni przez ukochanego jest u niej przyczyną palpitacji serca. Na co dzień Walentyna ubierała z pewnością bardzo skromne suknie, gładkie lub drukowane w kwiaty, przede wszystkim białe. Osobiście widzę ją w tej żółtej sukni drukowanej w delikatny, kwiatowy wzór:

Suknia dzienna, Anglia, 1836-1840, Victoria&Albert Museum 

Suknia balowa Walentyny musiała być natomiast przede wszystkim skromna, ponieważ w tamtych czasach na modowe szaleństwa mogły pozwolić sobie jedynie mężatki. Dumas napisał jedynie, że jej suknia na balu u hrabiny de Morcerf była biała. Chociaż poniższa suknia pochodzi raczej z początku niż końca lat 30, to ja jednak wyobrażam sobie Walentynę tylko w niej: 

Źródło obrazka.

Ostatnią, a przy okazji moją ulubioną postacią kobiecą w Hrabim Monte Christo jest Eugenia, córka Herminy Danglars, Eugenia jest przeciwieństwem Walentyny - jest niezależna, gardzi konwenansami i ponad wszystko pragnie być artystką. Także i dla Dumasa musiała być postacią bardzo interesującą, ponieważ jest to jedna z nielicznych bohaterek, których jeden ze strojów pofatygował się opisać. Była to przy okazji sceny, kiedy Eugenia wchodzi do gabinetu ojca, żeby przekazać mu, że nie zamierza wychodzić za mąż: 
(...) otworzyły się drzwi i ukazała się Eugenia, odziana w czarną, atłasową suknię, haftowaną w matowe kwiaty tegoż koloru, starannie uczesana i w rękawiczkach - jakby miała właśnie zasiąść w swoim fotelu w teatrze włoskim.
Jest to opis o tyle ciekawy, że wydawało mi się raczej niemożliwe, żeby panna mogła założyć do teatru - a co dopiero na południowe spotkanie z ojcem - czarną suknię. Ale jak już napisałam wcześniej, Eugenia gardziła konwenansami - najwyraźniej sama więc dała sobie pozwolenie na ubieranie się w taki sposób. Znalazłam tylko jedną rycinę, która przedstawia poniższą suknię - pochodzi ona jednak z 1836 roku, w tym 1838 jej rękawy powinny być więc zdecydowanie mniejsze. 

Rycina ze zbiorów antykwariatu kosmos (źr.)

W III części mają miejsce jej zaręczyny z Andreą Cavalcantim, na którą to okazję zmuszona została ubrać suknię w kolorze dziewiczej bieli, którą, jak podkreślił Dumas, wyraźnie pogardzała. Myślę, że suknia ta mogła wyglądać mniej więcej tak, jak poniższa suknia z 1838 roku:

Źródło obrazka.

Albo tak, jak ta suknia z 1837 - z tym, że w białej wersji: 

Źródło obrazka.

I to już wszystko, jeśli chodzi o moje przemyślenia na temat sukien bohaterek Hrabiego Monte Christo. Jestem bardzo ciekawa, co o nich myślicie! Przyznam szczerze, że lata 1830 są jedną z jedną z moich ulubionych modowych dekad. A jak Wam podoba się moda tego okresu?

Pozdrawiam,
Gabrielle

Copyright © Modna historia , Blogger