Początek epoki nowożytnej cechuje wiara w nieograniczone możliwości człowieka, który sam mógł kształtować otaczającą go rzeczywistość i wierzył, że nie tylko panuje nad naturą, ale może ją nawet, uznawszy za niedoskonałą, poprawiać. Ta chęć poprawiania natury widoczna jest przede wszystkim u renesansowych i manierystycznych malarzy, ale można ją dostrzec także w modzie kobiecej. Wraz z wynalezieniem gorsetów i stelaży pojawiła się jednocześnie możliwość nie tylko "poprawienia" ciała, ale nawet stworzenia sylwetki od nowa. W ten sposób ciało kobiety poddawane było nieustannym modyfikacjom aż do początku XX wieku - raz bardziej, raz mniej oddalone od natury, nigdy jednak nie ukazujące ciała takiego, jakim było rzeczywistości. Dziś chciałabym opowiedzieć o jednym z takich narzędzi do modyfikacji budowy ciała, czyli fortugale.
John de Critz starszy Anna Duńska, ok. 1605 |
Po raz pierwszy fortugał pojawił się w Hiszpanii pod koniec XV wieku i nazywany był verdugado, co oznacza po prostu wiklinowy kosz. Miał on formę halki ze sztywnego płótna, usztywnianej najpierw za pomocą drutu, później zaś wiklinowych obręczy, co nadawało spódnicy charakterystyczny kształt stożka. Jak pisze Boucher, modę na fortugały miała zapoczątkować królowa Joanna Portugalska by ukryć ciążę, która mogłaby nieco zdziwić jej legalnego małżonka, króla Henryka V. Jakkolwiek było naprawdę, jeśliby uwierzyć tej i wielu innym podobnym historiom, musielibyśmy ostatecznie dojść do wniosku, że bez nieplanowanych ciąż moda przez wieki stałaby w miejscu.
Pedro Garcia de Benabarre, fragment obrazu z Salome z głową Jana Chrzciela, 1470-1480 |
Fortugały bardzo szybko podbiły serca Hiszpanek, przede wszystkim na gruncie mody dworskiej - w formie symbolicznej, ponieważ kobieta zatracała niejako cechy cielesne przeciętnej śmiertelniczki, oraz praktycznej - obszerne vertugado skutecznie odgradzało kobietę od poddanych, tworząc dystans między nią a resztą świata. W Hiszpanii też fortugały noszone były najdłużej, ponieważ niemal aż do końca XVII wieku. Jeszcze na początku XVII wieku zachowano ich stożkowy kształt, coraz bardziej poszerzając jednak dolne obręcze:
Frans Pourbus młodszy, Infatnka Isabella Clara Eugenia, ok. 1600 |
Z Hiszpanii fortugały, już pod nazwą vertugadin, zawędrowały na początku XVI wieku do Francji, gdzie przybrały jednak nieco bardziej fantazyjny kształt i zaczęły być noszone na biodrach w formie obszernych wałków, tzw. bourrelets. Przez niektórych uważane za wynalazek szatana, podobno zyskały one również, ze względu na okrągły kształt, nazwę "koła św. Katarzyny". Kto wie, czy skojarzenie z narzędziem tortur ograniczało się tu jednak jedynie do samego kształtu. Przyznam szczerze, że nie udało mi się niestety znaleźć informacji, czy wałki te dalej uważane były za wariację na temat fortugału i były w ten sposób nazywane, czy stały się zupełnie autonomicznych elementem ubioru.
Fragment obrazu ukazującego bal u Henryka III, ok. 1580 |
W XVI wieku fortugały zawędrowały także do Anglii, gdzie określane były mianem farthingale. O ile jednak w czasach panowania Henryka VIII stelaże bardzo przypominały te hiszpańskie, o tyle już w czasach panowania Elżbiety I zbliżyły się formą do tych noszonych we Francji, czyli przybierających u góry kształt okręgu. Zabieg ten doskonale współgrał z polityką Elżbiety, która swój strój dworski traktowała niczym zbroję mającą nie tylko odgrodzić ją od innych, ale również nadać nieco nadludzkich pozorów. Jak możemy zobaczyć na poniższym portrecie, w epoce elżbietańskiej kształtowanie ciała za pomocą strojów osiągnęło meritum: korpus starał się nienaturalnie wydłużony i formowany był w kształt odwróconego stożka, piersi zaś zostawały spłaszczone; spódnica na ogromnym fortugale kryła wszelki ślad po biodrach i nogach, a obszerne rękawy skutecznie maskowały naturalny kształt rąk. Całości dopełniała ogromnej wielkości kryza, a ubrana w ten sposób dama z kobiety stawała się symbolem majestatu.
Autor nieznany, Królowa Elżbieta I, 1592 lub 1599 |
W formie noszonej na biodrach, płaskiej obręczy, fortugały utrzymały się dość długo, ponieważ aż do lat 30-tych XVII wieku. Ich fantazyjny kształt podkreślała dodatkowo doszywana do stanika, suto marszczona baskinka, reszta zaś stroju pozostawała wyraźnie renesansowa - zachowały się charakterystyczny kształt stanika, obszerne rękawy i obowiązkowa kryza. Fryzury były wówczas bardzo wysokie, chętnie ozdabiane różnego rodzaju klejnotami:
John de Critz starszy, Anne Vavascur, ok. 1605 |
Chociaż zarówno w Anglii, jak i we Francji na przełomie lat 20-tych i 30-tych kobiety zrezygnowały z fortugałów na rzecz sztywnych halek i wałeczków zwanych bourrelet, aż do końca XVII wieku zachowały się one w dworskiej modzie hiszpańskiej. W połowie XVII stulecia przeszły jednak znaczącą przemianę, a ich forma zaczęła przypominać późniejsze paniers - zostały spłaszczone z przodu i z tyłu, i bardzo mocno wydłużone po bokach. W ten sposób dystans między noszącą go kobietą i resztą społeczeństwa został zwiększony, a jakikolwiek pozór naturalności i cielesności ograniczony do minimum.
Juan Carreno de Miranda, Ines de Zuniga y Velasco, 1660 |
Przyznam szczerze, że chociaż czasem zastanawiam się, jak fortugały mogły tak długo utrzymać się w modzie i jakim cudem właściwie się w niej pojawiły, to jednak ich irracjonalność wydaje mi się naprawdę fascynująca i gdybym miała kiedyś okazję przymierzyć suknię w tym stylu, zrobiłabym to z największą ochotą! Koniecznie dajcie znać, co Wy myślicie o tej szalonej modzie!
Pozdrawiam,
Gabriela
Przy pisaniu tego wpisu korzystałam z książek "Historia mody" F. Bouchera i "Historia stroju" M. Toussaint-Samat.